Choinka

"A ta się z choinki urwała..." pomyślicie. Tak, tak! Wiem, że już dawno po świętach i pozostało już tylko wspomnienie... niestety mnie pozostała jeszcze gorycz niespełnienia i żal...
Strasznie lubię Boże Narodzenie. Zawsze nie mogę się ich doczekać jak dziecko...Niestety te minione były dla mnie bardziej podobne do długiego weekendu niż do świąt... Atak choinek, światełek, świątecznych dekoracji już od listopada skutecznie uodporniał mnie na nadchodzące święta. I stało się. Ani przez chwilę nie czułam świątecznego nastroju... Plastikową choinkę, którą ubrałam w połowie grudnia (i to tylko dlatego, że dzieci chciały) już zlikwidowałam. Nienawidzę sztucznych choinek w związku z tym na ratunek przyszłorocznej choince zmajstrowałam etykietkę dla słoiczka kumulującego drobniaki na przyszłe święta... na przyszłoroczną choinka. Od stycznia do grudnia myślę, że uzbiera się odpowiednia kwota by kupić wreszcie świąteczne drzewko...


Pozdrawiam Was. Houk!

Share:

5 komentarze

  1. fajna idea.
    ja też czuję żal, bo nie miałam choinki, bo święta kolejny rok objazdowe i ciągle byłam zmęczona. to nie były fajne święta. może za rok będą lepsze?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również mam niedosyt świąt;) etykieta na słoiczek jest śliczna:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja z kolei w przyszłym roku pewnie nie będę miała choinki - po prostu nie zmieści się do przyszłego mieszkania.
    Pozdrawiam!!! Ps: Święta będą w tym roku lepsze, bo to 2013, czyli mnóstwo szczęścia!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. To ja się podzielę moimi odczuciami, a kto wie może i Tobie się odmieni do następnych świąt :) U mnie była żywa choinka. Lubię bardzo ten zapach, to że nawet brzydki okaz jest piękny, bo żywy właśnie... Ale zastanawiam się poważnie nad zrezygnowaniem z prawdziwego drzewka na rzecz jakiegoś alternatywnego pomysłu (drzewko z wieszaków, namalowane na ścianie, jeszcze nie wiem do końca) po mms-sie od zwariowanej ekolożki - "Nasze drzewko. Już umiera..." No i obudził się we mnie obrońca natury hihi A pomysłów tyle w necie, że coś tam może wymyślę "nie-żywego". :)

    OdpowiedzUsuń

Twoje słowa karmią mojego bloga. Dziękuję!