Mimo pokoju pełnego zabawek Antek woli bawić się w "naszym" pokoju... Z tego też powodu po dniu zabawy czasem trudno jest przejść tak by niczego nie kopnąć a Antkowi oczywiście nie w smak zanosić zabawki z powrotem więc zwykle zostają do następnego ranka... Już jakiś czas temu chciałam wykorzystać tą skrzynkę na jabłka... Wspólnie z Antkiem ją zabieliliśmy, oczywiście wyczyszczoną wcześniej przez Męża, który to na koniec przykręcił trucki od deskorolki... A tak na prawdę na sam koniec uszyłam jeszcze pokrowiec z flaneli, która zalegała już od... ho ho... kilkunastu lat.
Teraz co jakiś czas zdarza się, że nic nie leży na podłodze a nawet Antoś chętniej sprząta po sobie (oczywiście tylko gdy go o to poproszę). Przyjemnie się tę skrzyneczkę na kółkach prowadzi także jestem dumna.
A Antoni? W taką pogodę o minimalnej ilości światła wpadającego do mieszkania trudno jest go sfotografować ale to przecież post o skrzynce.
Dziś coś zupełnie z innej beczki. Miałam taką starą deskę do krojenia i postanowiłam ją poddać pewnemu eksperymentalnemu zabiegowi liftingu szlifierką... teraz to będzie moja ulubiona deska do krojenia i myślę nie tylko moja. I będzie to na pewno nie ostatnia rzecz zdobiona tą metodą także otwieram dziś nowy rozdział mojej twórczości. No i mam kolejną pasję.
Oto szydełkowa pelerynka. Oczywiście dla dziewczynki. Ale to niespodzianka. Prezentuje Esterka, która niemal pofrunęła łapiąc za rąbki. Taka zabawa. Pelerynka 30% lepsza niż płaszcz Batmana... unikatowa rzecz. Zajęła mi trochę czasu ale warto było podłubać.
Takie mam magnesy na lodówkę w niezbyt eleganckim plastiku. Takie zwyklaki w formie krążka i jakoś mi nie pasują... ale jak się trochę pokombinuje można zrobić coś ciekawego.
Ps: zapraszam na moje candy.
Mam na imię Olga i z tej okazji obchodzę dziś imieniny. Ale post będzie o moim wzruszeniu.
Otóż pod poprzednim postem pojawił się najwspanialszy komentarz jaki mi się marzył. Życzenia od mojego męża! Aż mi łzy napłynęły do oczu bo słowa Jacka zawsze cieszą mnie najbardziej: On mnie wspiera, buduje, podtrzymuje na duchu, napędza do działań i życia:
Dziękuję Ci Jacku! Bardzo Cię kocham!
A przy okazji chciałam poinformować: ale pssssst... za dwa dni minie pół roku odkąd pojawił się w sieci mój blog. Szykuję coś specjalnego z tej okazji także... do zobaczenia w środę trzynastego ;)
Jakoś tak się działo i dzieje, że Antka wszyscy brali za dziewczynkę a Esterę za chłopca... Myślę, że już nikt nie będzie miał wątpliwości...
Taki szybki przerywnik, wakacyjny wypad i już chwilę później tylko wspomnienie...
...że to lato. Z tej to przyczyny coś na szyję w stylu wampira... bo w końcu na szyję.