Z uśmiechem...

Ponieważ mam dziś fatalny nastrój piszę. Nie powiem co się wydarzyło tak dołującego ale dodam tylko, że beczałam. Dobrze sobie czasem poryczeć. Oczywiście wyłącznie wtedy gdy nikt nie patrzy więc właściwie możecie mi nie wierzyć, że beczałam na prawdę. Ale beczałam. W czasie tego płaczu, gdy już poczułam się lepiej, pomyślałam sobie, że z płaczem jest jak z wymianą filtra w jakimkolwiek sprzęcie wymagającym filtracji. Dłuższy czas wytrzymuje się nawarstwiające się pokłady brudów, w szczególności gdy się jest odkurzaczem, ale przychodzi taki dzień, że się już nie daje rady i nie da się tak dalej ciągnąć. Wtedy wymienia się filtr, gdy się jest odkurzaczem na przykład, albo się płacze, gdy się jest człowiekiem. Antek kiedyś mi odpowiedział na moje hasło "chłopaki nie płaczą" gdy już nie miałam pomysłu jak go pocieszyć gdy płakał, odpowiedział "płaczą, płaczą" dlatego użyłam słowa człowiek, bo jak się okazuje nie tylko dziewuchy płaczą. 

A dziś prezentuję rzecz należącą do Antoniego. Szałowy piórnik o męskim, drapieżnym fasonie. To taka przytulanka, którą Antek śmiało może nosić do szkoły i trzymać na stoliku w czasie zajęć, choć przyznam, że mój syn jest mistrzem przemycania zabawek do szkoły. Ostatnio przemycił na prawdę sporego miśka w plecaku ;)






A! Żeby nie było. Inspiracja z rekinem złowiona w sieci :) wszystko pasuje :)

Share:

4 komentarze

  1. Czasami taki płacz to jak wentyl bezpieczeństwa. Spuszcza ciśnienie. Piórnik pierwsza klasa. Mój syn przemycił do szkoły miecz jedi (po złożeniu nie krótszy niż pół metra). Pozdrawiam i trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  2. Super piórnik, niejedna dziewuszka by o takim marzyła:) Płacz jest niezwykle oczyszczający i czasami tylko to nam zostaje, tylko to, albo aż to:))) Najważniejsze że zadziałało:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Ola pamiętaj - czekolada nie zadaje pytań, czekolada rozumie :-)
    Ten piórniczek jest rewelacyjny,uśmiech rekina bezcenny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Rewelacja-świetny piórnik!!!!
    Oj tak-czasami człowiek musi inaczej-wiadomo co...
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Twoje słowa karmią mojego bloga. Dziękuję!