Gwiazda
Historia wielu rzeczy, które zaczynam na Dziergsession (przepraszam, nie wielu tylko wszystkich) kończy się tak, że to co zrobię w czasie spotkania pruję i zmieniam koncepcję. Może to stres gdy ktoś patrzy mi na ręce powoduje, że moje plany nie są zbyt dobre i karkołomne obliczenia okazują się błędne. Gwiazda nadała z lekka zimowego wystroju, mojemu mieszkaniu, które nie jest moje i właściwie nic nie jest w nim po mojemu. Brzoskwiniowe i żółte ściany, meble w kolorze kalwados i tragiczna sekwencja trzech tandetnych obrazków z motywem afrykańskim na wieki przyklejonych do ściany... Może komuś się to podoba ale to nie moja bajka.
Myślę, że nie muszę przedstawiać Wam tworzywa z jakiego powstała gwiazda. I właściwie nie wiem do czego ją zaliczyć. Podkładka? Podstawka? Serweta? Taką chciałam, taka wymyśliłam, taką mam.
Zawsze, gdy zamieszczam posta szukam pretekstu do choćby najmniejszego upuszczenia swoich myśli. Gdy zakładałam blog mówiłam "żadnego uzewnętrzniania się". Teraz uświadamiam sobie jak bardzo lubię napisać te parę słów od siebie. Nie tylko o tym co robię. Często jednak gdy już zasiadam przed komputerem doznaję tabula rasy (o ile dla się to wyrażenie odmienić w ten sposób).
Piękna jesień... prawda? Także tego... do następnego ;)
Pozdrawiam Was :)
Tags:
dzierganie
szydełkowanie
13 komentarze
gwiazda w sam raz na teraz :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńFajna ta Twoja gwiazdka!
OdpowiedzUsuńFajna, fajna :)
Usuńbardzo masz fajną gwiazdę :) a co to za urządzenie na biurku? (nie chodzi mi o laptop - na etapie laptopa kończy się moja wiedza w tym zakresie)
OdpowiedzUsuńA to urządzenie to tablet graficzny czyli spełnienie marzeń rysownika :) właściwie działa jak mysz tylko ma formę długopisu z kartką wielorazowego użytku ;)
UsuńJesień rozpieszcza nas i mam nadzieję że zima będzie robiła to samo ;) gwiazda wygląda świetnie, przybliża klimat świąteczny :)
OdpowiedzUsuńtak. Trochę się zastanawiam czy nie za wcześnie na takie klimaty
Usuńhttp://szarobureipstrokate.blogspot.com/2013/11/o-czapce-i-mitenkach.html :P
OdpowiedzUsuńNie wszystkie, oj nie wszystkie rzeczy uległy spruciu po dziergsession :P
Co do ogarniania nie-swojej przestrzeni, to coś o tym wiem...;) w moim poprzednim mieszkaniu meble były ostatnim krzykiem mody gdzieś w 93 (choć właściwie bardziej krzyczały o pomstę do nieba), za element "dekoracyjny" służyły trzy krzywo powieszone "pofalowane" lustra z ikei, do których właścicielka żywiła ogromny irracjonalny sentyment, sypialnia była różowiuteńka jak prosiaczek i leżał tam dywan w kwiatki. Różowe. Jak prosiaczek. Nie pozostaje nic innego jak pochować co się da, zasłonić co się nie da schować i zacisnąć zęby na resztę;) na reszcie może nie, bo jeszcze potrąca potem z kaucji...;)
OdpowiedzUsuńAaa tego... Gwiazda fajniasta!
:D
Ufff to ja miałam szczęście z mieszkaniem, bo ściany mam białe a meble mega proste, jedynie kanapy straszyły pstrokacizną ale z pomocą przyszły narzuty z Ikea i jest całkiem po mojemu:) Patrząc na włoskie mieszkania pod wynajem to naprawdę można się przestraszyć:)
OdpowiedzUsuńGwiezdna serweta wyszła super ale jak widzę taką grubą włoczkę to domyślam się, że paluszki trochę bolały:)
Pozdrawiam.
Ja już też produkcję świąteczną rozpoczęłam i niestety widzę, że i tak się nie wyrobię ze wszystkim do świąt... W przyszłym roku zaczynam w październiku ;)
OdpowiedzUsuńŚwietna, grubo pleciona, fantastyczna :)
OdpowiedzUsuńJa obiecałam sobie, że blog będzie tylko o rzadziej lub częściej pojawiającym się rękodziele... I tak jak Ty mówiłam: bez uzewnętrzniania się. Teraz jednak nie żałuję, lubię sobie popleść trzy po trzy. Fajnie jak ktoś przeczyta, super jak skomentuje, a jak przejdzie obojętnie to co z tego... W końcu mój blog, moja strefa :) pozdrawiam!
Twoje słowa karmią mojego bloga. Dziękuję!