Fajna rzecz
Parę dni temu byliśmy w Czersku na zamku. A tam rozkładał się akurat obóz rycerski... Leżała taka jedna kolczuga. Można było przymierzyć. Najpierw pikowaniec a na to ten cudny sweterek. Pikowaniec pękł w szwach gdy panowie próbowali go przymierzyć. Jakoś się upchnęło. Kolej na kolczugę. Tu należy docenić pomoc giermka. Bez niego ani rusz bo weź załóż samodzielnie takie wdzianko co waży 18kg. W dodatku jest pełne zadziornych kółeczek, które bez problemu pokaleczą twarz i ręce gdy nie będzie się zbytnio uważało. Ponadto trzeba też mieć nieco siły w rękach by toto podnieść tak o i komuś wcisnąć przez głowę. Ja jak się okazało byłam marnym giermkiem bo ani siły w rękach ani wzrostu by dosięgnąć tej głowy. A mój Pan jak się okazało zbyt rosły. Kolczuga w rozmiarze XS! Nie przeszła przez barki. Nie ryzykowaliśmy utknięcia w metalowym sweterku na cały upalny dzień póki się jakiś ślusarz nie zjawi... "Ty... to na mnie wlezie..." I role się odwróciły. Osiemnaście kilo to jakaś jedna trzecia mojej wagi... ciężko w tym oddychać. Gorąco. Metal się nagrzewa. Ponoś w zeszłym roku po Grunwaldzie jeden z rucerzu na napierśniku jajko smażył. Tak powiedziała pani w stroju piętnastowiecznym. Pikowaniec izoluje... Jeszcze hełm... Nic przez to nie widać, duszno, zsuwa się na oczy bo jednak ta psia morda nie na mój rozmiar bo to trzeba mieć łeb! Przyłbice można unieść ale nie ma blokady. Jeszcze miecz w do ręki. Największym wrogiem rycerza jest upał. Upał i nadziak ;) Nadziak służy do ogłuszania i rozłupywania czerepu zakutego delikwenta. Ponoć najskuteczniejsza broń średniowiecza. Się nie dziwię. Ja osobiście dziękuję postoję. Ale nie za długo bo ciężko i gorąco. Dobra. Szybki kurs zdejmowania kolczugi: nachylić się i zsunąć w dół. Udało się. Ulga lekkość. Motylem jestem. Warto się było tak męczyć przez te parę minut? A jak! Toż to było moje marzenie by zobaczyć jak to jest nosić zbroję! Zawsze byłam cichym wielbicielem rycerstwa. Kiedyś zrobię sobie taką jedną... a po co? Bo tak! Bo mam te pięć palców u jednej i drugie pięć u drugiej ręki. Przydatne pięć rzeczy zebrane w całość dłoni. Pięć podobnych a każdy inny, każdy taki przydatny...
Podpinam się do fotowyzwania u Uli. W prawdzie zaczęło się już wczoraj ale czasu nieraz brak.Temat pierwszy: pięć rzeczy :)
Fajny sweterek! Muszę taki mieć :D
A radocha jak dziecko :P
Tags:
fotowyzwanie
wydarzenia
16 komentarze
Chciałabym też przymierzyć taką kolczugę;)
OdpowiedzUsuń;)
UsuńSweterek w dechę, niczym z Gry o tron ;)
OdpowiedzUsuńFajnie:))) Mój M. tez rycerstwem zainteresowany. 25 maja byliśmy w Gniewie na turnieju.
OdpowiedzUsuńMożesz zajrzeć na bloga, jest tam parę zdjęć z turnieju.
Taki sweterek, jak mówisz, mój "rycerz" właśnie dzierga.Do tej pory zużył 16.000 kółeczek:))), a rękawów jeszcze nie ma !
O proszę! Zatem będę kibicować aby cierpliwości starczyło :)
Usuńno, mości rycerzu, zaiste fajna rzecz! :)
OdpowiedzUsuńO takim sweterku marzę! :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam - toż zbroja pioruńsko ciężka :)
OdpowiedzUsuń... cięższą podajcie JEJ zbroję ... :D
OdpowiedzUsuńJak zobaczyłam ostatnie zdjęcie zamarłam, gdybym nie wiedziała, że to TY pomyślałabym, że to "mła"... unikam aparatu, jak ognia,toteż zdjęć z moim udziałem niewiele... wśród nielicznych, sprzed lat, właśnie taka twarzyczka jawi mi sie w pamięci, z szerokim uśmiechem, łudząco podobna ...:D:D
historia z jajkiem to najprawdziwsza prawda, potwierdzam!:D
OdpowiedzUsuńkolczuga bardzo antyczna jak 18kg waży, pewnie pamięta jeszcze jakieś lata wczesno-2000;P ale najważniejsze, że tyle frajdy dała, sądząc po ucieszonej buzi:D
Jesteś nareszcie :D
OdpowiedzUsuńTobie wierzę ;P Jak będziesz gdzieś w okolicy to daj znać chętnie się stawię. Ja zawsze lubiłam takie klimaty ale jakoś nigdy nie miałam sposobności a sama jakoś nie paliłam się do poszukiwań bo nieśmiała jestem taka od malińkości. Gdybym miała druha było by raźniej..
Wspaniale się w nim prezentujesz! :)
OdpowiedzUsuń:D
OdpowiedzUsuńa my bylismy w polowie maja i zapomnialam,ze maja byc te pikniki rycerskie :(
OdpowiedzUsuńfajnie wygladasz i opis jak zawsze swietny :)
Też kiedyś miałam okazję mieć na sobie kolczugę. Potwierdzam - niesamowicie ciężka, dlatego niesamowicie przyjemnie czułam się po jej ściągnięciu.
OdpowiedzUsuńO tak Wręcz bym powiedziała "nieznośna lekkość bytu" :D
UsuńTwoje słowa karmią mojego bloga. Dziękuję!