Pewna miła osóbka, o imieniu Klaudyna, poprosiła mnie o wzór na tulipany jakie uszyłam rok temu...prawie rok. Oczywiście później mi wyleciało z głowy...
Niemniej jednak prośbę spełniam. Ale... ale mam prośbę do wszystkich osób, które skorzystają ze wzoru. Dajcie znać kiedy poczynicie swoje tulipany i podzielcie się zdjęciami Waszych kwiatków. Ponieważ moja maszyna nie żyje nie uszyję nic nowego ale dzięki Wam pocieszę się szytymi tulipanami na dystans i na nowo.
Oto moje zeszłoroczne tulipany...
Jako łodyżkę użyć patyk do szaszłyków. Można go owinąć materiałem, papierem bądź czymkolwiek zielonym lub uszyć tulejkę. Główkę i liścia można przyszyć ale najlepiej chyba przykleić dobrym klejem. Najlepiej na gorąco ale wykol też się spisuje ;) I pamiętajmy: w kupie raźniej ;p
Pozdrawiam i czekam na reakcję. Reaktywację.
I nie chodzi mi o nacieranie śniegiem, który notabene znów musimy oglądać... Pamiętacie minione lato? Taaa, kiepskie było. Ale teraz tak myślę, że sto razy bardziej wolałabym już taką pogodę jaka wtedy była niż to co się teraz dzieje za oknem... dlatego w ramach retrospekcji i kolejnego rozmarzania się polecam pewien projekt. Projekt dźwiękowy. Wygenerujcie sobie dłuższą chwilę i podkręćcie volume bo oto prezentuję:
www.rainymood.com
.
Była sobie fajna lampa z papieru... a koło niej wszystko dotykalskie dzieci ze wścibskimi paluszkami...
Taka mieszanka może powodować dziury w płaszczyźnie papierowej przestrzeni... dość sporych rozmiarów zaburzenia spójności konsystencji rozpraszanego światła...
Na szczęście kreatywność rzeczywistości nie zna granic... powstało co najmniej kilkanaście pomysłów na naprawienie lampy. Pierw szydełkowe wdzianko ale to mogłoby trwać lata nim zakończyłabym naprawę. Potem Myślałam żeby zedrzeć wszystko i obkleić lampę na nowo jakimś papierem a skoro o papierze już mowa... decoupage. Zastanawiałam się co to za słowo i czy nie dało by się go zastąpić jakimś innym, ludzkim w brzmieniu, ładniejszym, najlepiej naszym, polskim... de-kupa-ż brzmi w moim poczuciu trochę kiepsko... wręcz ordynarnie mimo francuszczyzny jaka wionie w tym słowie... znaczenie słów składających się na tę nazwę do decoupe- wycinać i page- strona. Niestety wycinanką być to nie może bo panie z Łowicza już sobie zarezerwowały taką nazwę. Okupacja też odpada bo fatalnie się kojarzy dla nas jako naród noszący bagaż doświadczeń historycznych. Gdzieś widziałam określenie "serwetkowanie" ale to też mnie nie satysfakcjonuje bo obecnie jedną taką serwetkę szydełkuję... Znacie jakieś inne określenia?
Decoupage bądź zwał jak zwał uratował moją lampę i wszystkim podoba się jeszcze bardziej niż wcześniej więc dzieciaki uratowane bo gdyby nie one nigdy bym pewnie jej nie potraktowała w ten sposób...
Niestety mimo operacji plastycznych dokonanych na lampie widoczne pozostaną blizny... ale to nie rzutuje ;)
ps: A moja monstera nie jest wyssana z palca. Moja monstera jest monstrualnie prawdziwa!
Tak jak zapowiedziałam mitenki w wersji "mini men". Tylko czekać jak przestanie padać, wszystko wyschnie i przyjdzie wiosna...
Widać, że to samochodziki? Widać? Trochę widać, trochę nie widać...
Zmieniłam wygląd bloga. A myślałam nad tym już od grudnia. Rysunek monstery po lewej od a do z moje dzieło. Jest teraz przejrzyście, czysto i mimo białego tła ciepło. Szarobury pozostawiam layout a pstrokate niech będą zdjęcia. Poprzedni wydawał mi się zbyt ciasny a grafika tła bardzo skupiała uwagę. Jestem zadowolona. Głównie z tej monstery ;)
Pozdrowienia i dobrego dnia życzę :)
Śnieg się topi. Idzie wiosna. Pomyślałam, że lepiej będzie dziecku założyć coś wygodniejszego niż grubaśne rękawiczki, przez które nie można nic złapać porządnie a co dopiero dotknąć. Takie mitenki robi się błyskawicznie i dziś jeszcze wezmę się za komplecik dla synka. Póki co zestaw "panienka wiosenka" na łapciach Tejki.
Jak zrobić szydełkowy naszyjnik? Oto przepis: robimy tzw. łańcuszek podwójny czyli robimy trzy oczka łańcuszka, wkłuwamy szydełko w pierwsze oczko przeciągamy nitkę a następnie znów przeciągamy nitkę przez dwie pętelki tak jakby robiło się półsłupek. Potem dorabiamy dwa oczka łańcyszka i powtarzamy historię: wkłuwamy szydełko w pierwsze oczko przeciągamy nitkę a następnie znów przeciągamy nitkę przez dwie pętelki tak jakby robiło się półsłupek...
Bąbelki-muszelki robimy tak: w jednym oczku robimy kilka słópków (ja zrobiłam 8), w następnym rzędzie bąbla zrobiłam 14 słópków czyli po dwa na każdym słópku poprzedniego rzędu prócz zewnętrznych (tu po jednym). W tym miejscu ukaże nam się wachlażyk. Trzeci ostatni rząd bąbla robi się omijając co drugi słupek poprzedniego rzędu przerabiając wszystkie razem czyli na szydełku musi być zawieszonych 8 słupków i na końcu dopiero przeciąga się nitkę przez wszystkie oczka. W tym miejscu wachlażyk się zwinie w muszelkę. I dalej łańcuszek...
Jasne? :D
Już dawno temu zrobiłam te dwa naszyjniki-szaliki i jakoś doczekać się zdjęcia nie mogły... Powstały jeszcze dwa z czego jeden już prezentowałam poście "szalijnik" a drugi przygarnęła bratowa ;) oczywiście są to twory szydełkowe. Jeśli komuś się spodobają to z chęcią się podzielę tajemnicą mojego wzoru... choć do skomplikowanych nie należy i zapewne wprawione dziewiarki (jak to uroczo brzmi) poradzą sobie bez mojej pomocy.
Bransoleta na ludowo czyli bransolud jakby się kto pytał... Czekała na swoją aranżację gdy nagle mnie oświeciło. Niby nic wielkiego ale zestawienie techniki, nowoczesności z motywami ludowymi to coś co mnie odpowiada łoj bardzo.
Obecnie jestem na etapie ostrego szydełkowania. Chyba z pięć rzeczy mam rozpoczęte i tak dziubię po troszku każdego dlatego wszystko tak powoli idzie. Ale cierpliwości ;)
Mam też mniej miłą wiadomość a na pewno nie miłą dla mnie. Internet będę miała do 21 marca... o zgrozo do wiosny. A potem coś się może znów pokombinuje. Okazuje się, że łącze które mam obecnie jest strasznie kiepskie przez co niektórym uciekają moje komentarze spod postów i w ogóle B9 jak to powiedziała kiedyś babcia mojego M.
Zima się zreflektowała na sypanie śniegiem. Nie powiem: ładnie. Ale mam dylemat: iść z dzieciakami na dwór czy nie iść?
I na zakończenie jeszcze Tejka z moją grzanką i w tle mazy Antka, który obecnie śpi. Tak sobie wymyśliły dzieciaki żeby włazić do pudełek na zabawki...Antek robi nawet nimi zdjęcia... ;)
Pozdrawiam ciepło i przytulnie :)
Ponieważ wczoraj padłam jak mucha a w ogłoszeniu candy dałam sobie możliwość rozstrzygnięcia konkursu w okolicach wyznaczonej daty dlatego oto jestem dzisiejszego dnia z dobrą nowiną dla osoby kryjącej się pod tajemniczym pseudonimem, ksywką, loginem bądź zwał jak zwał... nie przedłużając zwycięzcą według losowania w cudownym programie, będącym darem programistów dla przeprowadzających konkursy jest...
1 Set of 1 Unique Numbers Per Set Range: From 1 to 37 -- Unsorted
|
|
|
Set #1: 23
...a kryjącą się osobą pod tym numerem według moich obliczeń jest:
Książka jest Twoja :) a ja zachowam sobie wersję foto ;)
Miłego dnia wszystkim życzę i duuużo miłości i sympatycznych ludzi wkoło przez 365 dni w roku i jedną dobę więcej :) |
|
Tak to czasem się na szczęście zdarza, że można kogoś odwiedzić. Od ponad miesiąca nigdzie nie byliśmy prócz spacerków w słonku i mrozie. Nawet do głupiego sklepu nie jeździliśmy bo samochód zaniemógł na zimnie. Już od kilku tygodni to planowaliśmy i udało się wreszcie. Pojechałam z dzieciakami odwiedzić koleżankę. Dzieciaki wniebowzięte. Antek przywłaszczył sobie nowych wujków, dziadków, ciocie i babcie. Być może tym, którzy jeszcze nie mają swoich wnuków sprawiło przyjemność bycie nazwanym dziadkiem ;)
Nie wiem czy to sprawa tego, że odciążyłam się chwilowo od obowiązków lub może to po prostu magia tego miejsca i rodziny, która je sprawiła ale czułam się zupełnie jak w innym świecie, bajce. Zachowałam nawet spokój kiedy Estera rozmaśliła szarlotkę a Antek uprowadził paczkę słomek do picia i rozsypał je w pokoju wujka i nawet wtedy kiedy pokrojone jajko lądowało na podłodze... Cisza, spokój i prawdziwa wieś wśród sadów.
Jak widać dzieciaki zadowolone i jak to się mówi: dzieci dzielą się na czyste i szczęśliwe ;)
A tu czarujący oczar :)
Dziękujemy Ci, ciocio Justynko :*
Wyobraźcie sobie dom. Dom na pozór zwykły lecz jednak swój własny. Dom o jakim marzycie. Beztroski.
Słońce wpada snopem światła przez wschodnie okno. Jest poranek. Wszyscy gdzieś wyszli a ty siedzisz samotnie w wytartym nieco fotelu wpatrując się w drobinki kurzu unoszące się w powietrzu rozśietlone jutrzenką. Siedzisz samotnie ale nie czujesz się tak. Nieopodal przy gorącym już piecu drzemie zmarnowany nieco po nocnych harcach kot, drapierznik i pieszczoch w jednej skórze. Ogień buzuje w piecu. Woda w czajniku wiecznie stojącym na fajerach gotuje się z ledwo słyszalnym bulgotem, z zadowoleniem ziejąc parą z zaszłego kamieniem dziubka. Zegar cyka, okruszki ze śniadania leżą jeszcze na desce do krojenia z wyżłobionym już delikatnym korytkiem po jej środku, amarylis dumnie wypręża swe czerwone, skrzące się diamentowym pyłem płatki Podczas gdy inne rośliny, mieszkające każda w swojej własnej doniczce, pną się niepostrzeżenie lecz uparcie ku światłu. I jeszcze kornik gdzieś w desce podłogi lub w nodze od stołu proadzi swe własne niczym nie zmącone życie. Pogrzebacz jeszcze leciutko kołysze się zawieszony u pieca poruszony ręką ukochanej osoby, która teraz gdzieś na podwórku, układa drawno lub drapie psa za uchem. Nie siedzisz więc samotnie. Powoli zbliżasz się do dna swojej filiżanki z kawą. Potem jeszcze chwilę trzymasz ją pustą w ręku, lekko przechyloną. Nie ma już śniegu. Przyszła wiosna. Chłodna jeszcze lecz pierwsze waleczne zwiastuny wiosny już rozwijają odważnie swe listki. Trawa jeszcze jekko ugnieciona śnieżną, znikłą już pierzynką powolutku gdznieniegdzie zazielenia się. Brzozy i wierzby jakich niemało wkoło już puściły soki a ptaki śpiewem jeszcze mocniej uwierzytelniają wiosnę.
Nagle budzisz się z letargu, odstawiasz filiżankę, ścierasz okruszki i porywasz czajnik z pieca by zaparzyć herbatę w imbryczku. Następnie wkładasz kalosze, szary wełniany sweter i wychodzisz w przestworza dobrej pogody...
Czy wy też wyobraziliście sobie dom waszej babci?
Kiedyś zdradzę wam tajemnicę... ;)
Takie soczyste zdjęcie na początek. Aranżacja Antoniego. Druga aranżacja fotografii moja. Jak widać uczeń przerósł mistrza...
Chcę już wiosnę...
Organizmy jednokomórkowe czyli jednokomorowe pudełka na organizowanie gazetek i innych z rodziny papieraceae. Pudełko powstało w wyniku decoupage`acji kartonowego produktu ikea... Sztuk cztery.
Kamizelka, którą miałam nosić ja nosi Tejka. Sobie zrobię taką samą bo zakochałam się w tym wzorze. Robi się szybko i przyjemnie tylko trzeba mieć do tego kosmicznie grubą włóczkę. Teji zrobiłam z wełny, z której wieki temu miała zrobić sweter moja mama dla mnie. Układ pozostał bez zmian "matka córce" tylko tym razem to córka jest matką ;) rozumiecie perypetie? ;)
Poprzedni post wywołał zaskakujące dla mnie poruszenie. Myślę, że było by jeszcze większe gdybym od razu się przyznała, że jest to zdjęcie od środka ;)
Już w zeszłym roku ;> obiecałam, że pochwalę się wystrojem pokoju dzieciaków. Właściwie pochwalę się jedynie tym motywem bo reszta pokoju już jest prozaiczna: dwa łóżeczka, komoda, szafka na zabawki i książki. Proces przygotowywania liter wraz z malowaniem trał jakieś trzy tygodnie. Każdą z tych liter wycinałam własnoręcznie nożykiem do tapet także kosztowało mnie to parę odcisków bo tektura, tak tektura, była dość twarda. Efekt sami oceńcie. Ja jestem zadowolona :) Oczywiście z bliska widać tą tekturę ale z daleka robi wrażenie. I dzieciaki są zadowolone :)
Ponieważ każdy na pewno już zauważył dlatego od razu się przyznam. Tak. Wiem. Zrobiłam błąd... nawet Antoś doskonale wie, że pierwszymi literami alfabetu są abc...
Póki nie było mrozu wydawało się, że nasz ganek jest normalnym gankiem. Okazuje się, że ujemna temperatura działa na niego w magiczny sposób. Oto dowody.
Otóż, moje drogie, zaskoczę Was. Czym jest internet każdy wie ale jakim jest do końca stwierdzono. Jest na pewno jednostką niepoliczalną a na pewno był aż do dzisiaj, bo otóż przyniesiono mi dziś reklamówkę internetu ;P Będę się nim cieszyć na pewno przez najbliższy miesiąc a co dalej to się zobaczy bo na razie testujemy jak to lata.
A teraz pewna zamierzchłość. Zdjęcie jak widać bezśnieżne :) decoupage mnie zaczarował!
Klaudyna. Dziękuję za życzenia urodzinowe :)
ps: moja maszyna is det... [*]