Mamy czerwiec, tak? Kwiatek na zdjęciu to grudzień, tak? I o co tu chodzi? :P Tak na prawdę zakwitnięcie mojego jedynego kaktusa, którego toleruję jest tylko pretekstem do wyjawienie tajemnicy... no może bez
Jeśli ktoś z odwiedzających nim przeczytał ten wpis pierw obejrzał fotografie mógłby pomyśleć "kolejna nudna, jarmarczna relacja". Nic bardziej mylnego bo nie jest to zwykła relacja ze zwykłej wizyty gdzieś na zamku jako
Powiem Wam, że mam dobrą bratową. Nie będę wnikać w szczegóły ale wierzcie mi :) Specjalnie dla niej zrobiłam kolejną bransoletkę. Ciekawe czy natknie się na posta nim ozdóbka dotrze do rąk własnych
...moją Babcię... Wiadomo po kim odziedziczyłam dłubanie choć powiem Wam w sekrecie, że moja mama kiedyś też dziergała więc we mnie widocznie nastąpiła kumulacja genu twórczości ;)
Nie mam jednej ulubionej. Nawet gdybym miała jest to mało istotne jaką lubię bo i tak przypuszczam niewiele osób się o nią otarło. Kiedyś pisałam o takiej jednej. Jeśli kogoś to interesuje to
Przychodzi Esterka jak co ranek gdy piję kawę i jak co ranek pyta trzepocząc rzęsami: -Mogę kakałko?- I ten słodki uśmiech i lekko przekrzywiona na bok główka i patrzące na mnie hipnotyzujące ślepia.
Parę dni temu byliśmy w Czersku na zamku. A tam rozkładał się akurat obóz rycerski... Leżała taka jedna kolczuga. Można było przymierzyć. Najpierw pikowaniec a na to ten cudny sweterek. Pikowaniec pękł w