Futrzaki i trzydzieścioro sześcioro dzieci czyli jak postradałam zmysły.
Cztery metry bieżące brązowych kłaczków powtykanych we włókna gęstej siatki włochatego polaru, porządna paka silikonowych sprężynek uwikłanych w gęstwinę puszystych chmurek, setki metrów nici, 72 łatki z filcu, 72 futrzastych uszek, 144 łapki i nóżki, 18 godzin ciągłej pracy przy maszynie, wieczory planowania, obliczania, wymyślania, kilkanaście tysięcy wkłuć igły, i najważniejsze 36 dziecięcych nosków wtulających się w futrzastych przyjaciół, 360 paluszków upychających dzielnie silikonowe kulki i uśmiechy na okrągło.
To był kawał dobrej roboty, liczne wyrzeczenia i poświęcenie ale warto było bo zajęcia w przedszkolu swoich dzieci można prowadzić tylko raz w życiu i udało się.
Nie mam zdjęć bo moje ręce były wyjątkowo mocno zajęte w tym czasie ale został wyraźny ślad mojego/ naszego zajęcia: 36 zadowolonych dzieci a wśród nich moje kochane dwa zuchy bez których nie byłoby całego zamieszania.
Jest jeszcze krótka, filmowa relacja :-))) Zapraszam.
10 komentarze
Genialny pomysł, wspaniałe misie i mnóstwo radości!!! Filmik doskonale pokazuje to wszystko i jeszcze więcej:) Gratuluję ♥
OdpowiedzUsuńFantastyczny pomysł a dzieciaki jakie ucieszone,że miały swój wkład w "robienie" swojego własnego misia!
OdpowiedzUsuń:)
Aaaaw, jakie urocze i pozytywne:) wielkie gratulacje, bo a) szycie na skalę masową to jakaś masakra b) to wszystko takie słodkie, że po całym dniu kwaśnej minki udało Ci się wywołać u mnie taki niemożliwy do powstrzymania uśmiech:) za każdym razem nadziwić się nie mogę jak fajnie potrafią cieszyć się dzieciaki.
OdpowiedzUsuńNo i czemu jakoś mnie wcale nie dziwi, że przedszkole Twoich maluchów nazywa się domek elfów?:D
Wow, usłyszeć o tym a zobaczyć na filmiku to jednak nie to samo. Takie słodkie minki, taka radość 😊
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie zajęcia :) A dzieciaki tym bardziej :)
OdpowiedzUsuńCudne misie, i filmik też. Warto było:))))
OdpowiedzUsuńFANTASTYCZNIE! Chyba najważniejszy pluszak w życiu tych dzieci :) Gratulacje dla Ciebie, że podołałaś zadaniu, ale było warto z tego co widać :)
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem ... kapitalny pomysł ... radość dzieciaków bezcenna:)
OdpowiedzUsuńAle czad! Dzieciaki mialy z tego prawdziwa radoche! Mozesz byc z siebie dumna: nic nie daje takiej satysfakcji jak wywolanie radosci i usmiechu u dziecka!
OdpowiedzUsuńwow podziwiam - no to mieliście/miałaś
OdpowiedzUsuńsuuuper
Twoje słowa karmią mojego bloga. Dziękuję!