W nowym roku.
Nie chciałabym teraz siedzieć na czubku nawet najmniejszego drzewa. W ogóle nie chciałabym teraz przebywać poza domem. Na samą myśl o tym całe stado ciarek przebiega mi po plecach. Już dziś wiatr porządnie wytargał mi grzywę wabiąc na dwór promieniami słońca.
Mieszkamy pod samym dachem na czwartym piętrze. Tu wiatr gwiżdże nam w każdym kominie wentylacyjnym i każdej najmniejszej szczelinie w oknach. Śnieżynki będące, prócz choinki, jedyną świąteczną/ zimową dekoracją wirują pod lampą w przeciągu nieszczelności i prądów powietrza domowej wentylacji. Jedno jest pewne. Kominiarz nie ma tu nic do roboty.
Napawam się chwilą spokoju. Posylwestrowe pobojowisko już całkowicie niemal uprzątnięte. Nowy rok rozpoczęty, postanowienia ustalone. Co przyniesie zobaczymy a ma szanse na wiele jak również na nic szczególnego. Tymczasem w tej zimowej zawierusze wystrzeliwują niedobitki ostatnich fajerwerków. Jeszcze kilka sygnałów przypominając o tym, że grudzień się skończył.
I jeszcze na koniec taka oto podkówka. Powstała na specjalne życzenie i została wykonana, dostarczona w ostatniej chwili przed świętami. Szczerze to najładniejsza, najbardziej efektowna bransoletka koralikowa, jaką robiłam. Ach te świecidełka. Czego nie zrobią z kobiecą psychiką :)
Mnie się osobiście bardzo podoba więc liczę, że obdarowana też jest zadowolona.
Dobrego roku życzę wszystkim :)
Pa!
14 komentarze
A ja muszę wychodzić w tą wiuge-psinka sama nie pójdzie ;p
OdpowiedzUsuńŚliczna bransoletka!!! Pewnie obdarowana jest zachwycona :)
Wszystkiego dobrego w N.R.!!!
Posiadanie "fafika" do spore wyzwanie jak dla mnie także szacun :D
UsuńCudne gwiazdki i brasoleta!
OdpowiedzUsuńU nas dzisiaj było piękne słońce i 10 stopni:)
Wszystkiego Najlepszego w Nowym ROku!!!!
Ach ta słoneczna Italia :)
UsuńPięknie wyszła. :) Ah, gdyby mi się tak chciało moje skończyć.
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie co tam schowałaś na kartkach szkicownika.
Bystre oko wypatrzyło kółka szkicownika ;) jeszcze jest prawie pusty
UsuńŚliczna!!!
OdpowiedzUsuńJeśli obdarowana nie wyrazi zachwytu, szepnij tylko słówko, a zjawia się u niej i jej to cudo zwędzę :D ta bransoletka jest taka śliczna i tak bardzo przywołuje mi na myśl skojarzenia z gwiezdnym pyłem, że chyba nocy nie prześpię tylko ją będę przeżywać;)
OdpowiedzUsuńI co? Spałaś coś ;) ?
UsuńCiężko było;p
UsuńTo ta sama co na spotkaniu? Ja w tą wichurę szłam szalona do pracy przez most szepcząc pod nosem "kto chce znać wiatr niech będzie gdy w Irlandii zima...".
OdpowiedzUsuńHa! Przypuszczam, że miałaś na sobie wełniany armor ;) acz i tak było to mocno szaleńcze ;P
UsuńAle piękna! No nie wierze, ze mogłaby sie komuś nie spodobać, żarty jakieś. Inspirującego roku Ci życzę! I nie wychodź z domu jak nie musisz ;-) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJaka piękna! Ma obłędne kolory... Muszę się nauczyć robić węże. Wąż bransoletkowy to też jedna z miliona rozpoczętych rzeczy, o których pisałam w poprzednim komentarzu.
OdpowiedzUsuńTwoje słowa karmią mojego bloga. Dziękuję!