Drugie wcielenie serwetki
Pamiętacie serwetkę z serduszkami sprzed niedawna? Spełniam obietnicę o jej transformacji. To co widać na zdjęciu to jedność. Serwetka jest wszyta w dziurę po środku materiałowej części. Póki co to pierwsze taki moje dzieło więc jest wielce niedoskonałe. W dodatku pracę zaczęłam od końca ale następnym razem się poprawię i będzie równiej dzięki temu.
Mnie osobiście się podoba mimo wszystko. Ciekawe jak długo wytrzyma w tym miejscu w sensie ciekawe kiedy dzieciaki mi są ściągnął albo udekorują plamą z soku, czekolady itp. ;)
Pozdrawiam :)
12 komentarze
Serwetka wpasowała się pięknie. Zazdroszczę Ci umiejętności szycia i nie tylko zresztą :)
OdpowiedzUsuńa ja w przyszłym tygodniu wysyłam "podaj dalej":)
Usuńśliczna! i do tego zainspirowała mnie do nauczenia się filetowania!
OdpowiedzUsuńBierz się! To prościzna :)
Usuńmi też się bardzo podoba ^^ u mnie taki obrusik bez plam nie poleżałby nawet 2 dni :P dlatego przerzuciłam się na plamoodporne :D
OdpowiedzUsuńTen obrusik nie leży w newralgicznym miejscu czyli na stole w kuchni więc liczę, że te dwa dni wytrzyma... Bo w kuchni nawet jednej konfrontacji z jedzeniem by nie przetrzymał a jeszcze jakby to miały być płatki bądź kakao...
UsuńObrusik śliczny :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że naszym nowym mieszkanku ładnie by się wkomponował ;P
Ewa
Mówisz masz :)
UsuńNie przepadam za obrusami, oprócz koronkowych, które zrobiłam mi Babcia. Próbowałam jednak kilka razy jakiś nałożyć na stół, który wymaga odrestaurowania. Dwa wejścia Frania i dałam sobie spokój. ;)
OdpowiedzUsuńA jak u Ciebie? Przetrwał pierwszy dzień?
Przetrwał! Ale musiałam wczoraj już zbierać z niego kawałki parówek ;)
UsuńPodziwiam Cię za tak wczesne wstawanie... ja o tej porze zwykle kończę karmić Lenkę i marzę tylko o tym, by móc wrócić do łóżka;)
UsuńEwa
Po pierwsze - śliczna, po drugie - podoba mi się zestawienie kolorystyczne świec.
OdpowiedzUsuńTwoje słowa karmią mojego bloga. Dziękuję!