Mama, tata mam dwa lata!
Dziś o godzinie 12:30 nasza Estera skończyła dwa lata :) A dwulatki wyglądają mniej więcej tak: acz zdjęcie dalej niż wczorajsze. (a kapelusik szydełkowany osobiście jeszcze tej wiosny.)
A to fartuch. Teraz już mamy. I malowany ręcznie koperek. Właściwie koprzysko. Foeniculum. Fenkuł. Jak kto woli. Właściwie gdybym sobie nie wymyśliła akurat motywu kopru w życiu bym nie zgadła czym jest fenkuł.
A u mnie kiepsko. Zwłaszcza ze zdrowiem... nie pamiętam żebym kiedykolwiek chorowała we wrześniu acz moja odporność ostatnimi czasy jest co najmniej śmieszna więc co się dziwić... Jeszcze rano czułam się dobrze. Spakowałam dzieciaki i przyjechaliśmy do babci. Babci dzieciaków. A teraz wszystko mnie szczyka i inne przydatki przeziębienia...
A plany wrześniowe malują się raczej czarno. Czarny wrzesień... jakoś od zawsze te wrześnie bywały ciężkie ale teraz to już przegięcie więc warunek rozwiązania candy, czyli internet, nie będzie spełniony przez następne kilkanaście- dziesiąt dni...
Ale za to bardzo radośnie witam nowe obserwatorki. Jestem zaskoczona liczbą jaka widnieje w nagłówku "obserwujący". Dziękuję za zainteresowanie. To mnie uskrzydla })i({ :))))
Oj... lecę, właściwie idę, a tak na prawdę czołgam się... po jakieś coś na przeziębienie...bo mam w planach robienie dziś pizzy i nie skromnie dodam, że jestem mistrzem w tym domu w robieniu pizzy B)
Pozdrawiam! (o ile to przystoi choremu ;)
13 komentarze
śliczna dwulatka! :)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię słowo fenkuł.
i zdrowia życzę. mój wrzesień będzie pościelowy. caluteńki. ale jak mus to mus... ;)
a pisałam to ja, Klaudyna, ale się mi Tomek z maila nie wylogował... :D
OdpowiedzUsuńjaka piękna dwulatka :) i fartuch prześliczny ^^
OdpowiedzUsuńi dużo zdrowia życzę :)
człowiek się uczy całe życie! gdyby nie Twój blog i fartuszek, też bym nie wiedziała, że mój ukochany koperek ma jeszcze jakieś inne imię;)
OdpowiedzUsuńistotnie, jakiś chorobowy ten wrzesień. katar cieknie, tablety porozrzucane po domu i same kubki po herbacie z miodem;) a pogoda też do zdrowienia nie nastraja:/ niemniej jednak mam nadzieję, że pizza się uda, wzmocni co nieco i wspomoże w walce z chorobą!(bo wiadomo, że jak brzuszek pełny dobrego jedzonka, to od razu morale rosną:D)
Pizza oczywiście wyszła doskonała ale ja jakoś pamiętam to jak przez mgłę. Jedzenie pizzy z temperaturą to nic godnego wspomnienia ;)
UsuńSto lat dla ślicznej Jubilatki! A fartuch - a raczej malowidło na nim - całkiem mnie rozłożyło - piękny jest i absolutnie rozpoznaję na nim koper :)
OdpowiedzUsuń... takiej energii i uśmiechu na kolejne latka i lata :D
OdpowiedzUsuńDużo zdrówka :) a fartuszek bardzo fajny :)
OdpowiedzUsuńo rany wspolczuje chorobska :( mam nadzieje,ze juz lepiej
OdpowiedzUsuń2latka przesliczna (zazdraszczam umiejetnosci udziergania dla cory takich cudow - choc u mnie to jeszcze checi na zamiary bo swojej opaseczke na gumeczce robie od kilku tygodni i stale cos innego pilnego wiec pewnie na czapeczke jakbym umiala dziergac rok by czekala :D) sto lat dla jubilatki (chyba bo zawsze myle kto jest kto)
a fartuch a raczje malunke mnie powalil- mieszkasz daleko od warszawy? bo normalnie bym Cie wyciagnela do siebie z prosba o namalowanie mi czegos na przyszlych zaslonach. tzn jak juz beda. cudownie malujesz.
pozdrawiam
Znajoma sukienka Tejki;) :D W końcu zaczęła się przydawać :)
OdpowiedzUsuńA fartuszek śliczny:)
Ps. Adam pewnie zapomniał przekazać życzeń ode mnie dla Esterki, więc w razie czego daj jej buuuziaaa od cioci Ady:)
Spóżnione, ale szczere zyczenia dla wrześniowej dziewczyny:))
OdpowiedzUsuńMoja siostra też urodziła się 7 września, tylko duuużo wcześniej.:)
Fartuszek jest naprawdę ładny:)
Piękny fartych. Ja ciągle nie mam fartucha mimo, że prowadzę dom od ponad 7 lat! Ten bardzo mi się spodobał. Chyba napiszę do Ciebie meila:)
OdpowiedzUsuńOj maluj, maluj, bo piękne to twoje malowanie
OdpowiedzUsuńTwoje słowa karmią mojego bloga. Dziękuję!