Zawieszenie broni...
Miną kolejny rok. Mija kolejny miesiąc. Kończy się kolejny tydzień i nic poza tym. To będzie dołujący post więc osoby o słabych nerwach proszone są o zażycie melisy... Nie będę się zagłębiać gdyż nie ma to najmniejszego sensu. W krótkich, żołnierskich słowach: nie mam możliwości prowadzić bloga dlatego zawieszam walkę o jego ciągłość. Zaglądać do Was, obserwatorki, będę sporadycznie.
Twórczość i blogowanie sprawiało mi dużo radości i satysfakcji ale pochłaniało jednocześnie zbyt dużo myśli i czasu. Ostatnie miesiące były szarpaniną i błaganiem o dobre słowo, pochwałę. Muszę poukładać nieco w swoim wnętrzu i harmonogramie. Nie kasuję bloga bo liczę, że kiedyś jeszcze tu wrócę... lecz tymczasem żegnam się z Wami. Na jakiś czas.
12 komentarze
rozumiem i czekam z wielką nadzieją, że poukładasz i wrócisz!
OdpowiedzUsuńczasem tak trzeba... mocno trzymam kciuki!
przemys pomyśl ,a my tu bedziemy czekac
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Powodzenia zatem :) i wróc gdy nadejdzie odpowiedni moment :)
OdpowiedzUsuń... będę czekać:)
OdpowiedzUsuńOch to niedobrze:( mam nadzieję że totylko chwilowy kryzys, ja tez go mam od czasu do czasu. Wracaj do nas szybko! :)
OdpowiedzUsuńWracaj jak najszybciej- uśmiecham się do Ciebie:-)
OdpowiedzUsuńBędziemy czekać :)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się!
Nie - żegnaj, ale do zobaczenia! I życzę poukładania spraw i emocji. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOOOOOO jaka szkoda. Będzie tu Ciebie brakowało.
OdpowiedzUsuńCzekam, czekam, czekam...
Do zobaczenia i wróć, bo blog choć pracochłonny daje dużo radośći:)))
OdpowiedzUsuńdo zobaczenia :) oby jak najszybciej :)
OdpowiedzUsuńświetnie tutaj u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńTwoje słowa karmią mojego bloga. Dziękuję!